wtorek, 31 maja 2016

Perypetie z sąsiadami cz.1

Kolejny długi, ciepły, rodzinny weekend na działce za nami. Mimo, że było świetnie, to nie do końca wróciłam do miasta zrelaksowana. Bo trafiła nam się kolejna sąsiedzka afera... Dziś bez słodzenia - opowiem Wam konkretnie w czym rzecz.

Mamy na działce sąsiada. Ba, mamy mnóstwo sąsiadów, ale ten jest... hm... wyjątkowy. Graniczymy ze sobą płotem, działka obok działki. Oboje mamy działki od samego początku ich istnienia, więc dobre 30 lat. Mój sąsiad jest synem swoich rodziców, czyli w tym wypadku prawowitych właścicieli (a w sumie to dzierżawców - bo tak na działkach właśnie jest). Z tym, że rodzice od kilku lat zaczęli coraz rzadziej przyjeżdżać, a w tym roku - przede wszystkim z powodu choroby - nie pojawili się ani razu. Natomiast ich syn, czyli mój sąsiad, pojawia się. Niestety często.

poniedziałek, 23 maja 2016

Jak Bóg stworzył Mamę

Dziś, po raz pierwszy EVER, siedziałam w przedszkolu na "Dniu Mamy i Taty" po drugiej stronie "sceny" - jako ta zaproszona. Jako MAMA :) I jako Tata trochę też, bo Ka. nie mógł się wyrwać z pracy :(

Wiecie, po tylu latach przygotowywania cudzych dzieci... No śmieszne uczucie ;) 

Tak czy owak, nie będę się rozpisywać co ja bym zrobiła lepiej (heeee - zboczenie zawodowe). Za to wklejam Wam bajkę, którą uraczył nas ksiądz (pamiętacie? - mam dziecko w przedszkolu katolickim). 

Spokojnie! Nie musicie być katolikami, żeby bajka się Wam spodobała. W zupełności wystarczy, że jesteście RODZICEM :D :D :D



    Jak Bóg stworzył Mamę


     "Dobry Bóg zdecydował, że stworzy... MATKĘ. Męczył się z tym już od sześciu dni, kiedy pojawił się przed Nim anioł i zapytał: - To na nią tracisz tak dużo czasu, tak?     
   Bóg rzekł:
    - Owszem, ale czy przeczytałeś dokładnie to zarządzenie? Posłuchaj, ona musi nadawać się do mycia, prania, lecz nie może być z plastiku... powinna składać się ze stu osiemdziesięciu części, z których każda musi być wymienialna... żywić się kawą i resztkami jedzenia z poprzedniego dnia... umieć pocałować w taki sposób, by wyleczyć wszystko - od bolącej skaleczonej nogi aż po złamane serce... no i musi mieć do pracy sześć par rąk.
   Anioł z niedowierzaniem potrząsnął głową:
   - Sześć par?
   - Tak! Ale cała trudność nie polega na rękach - rzekł dobry Bóg. Najbardziej skomplikowane są trzy pary oczu, które musi posiadać mama.
   - Tak dużo?
   Bóg przytaknął:
   - Jedna para, by widzieć wszystko przez zamknięte drzwi, zamiast pytać: "Dzieci, co tam wyprawiacie?". Druga para ma być umieszczona z tyłu głowy, aby mogła widzieć to, czego nie powinna oglądać, ale o czym koniecznie musi wiedzieć. I jeszcze jedna para, żeby po kryjomu przesłać spojrzenie synowi, który wpadł w tarapaty: "Rozumiem to i kocham cię".
   - Panie - rzekł anioł, kładąc Boga rękę na ramieniu - połóż się spać. Jutro też jest dzień
  - Nie mogę - odparł Bóg, - a zresztą już prawie skończyłem. Udało mi się osiągnąć to, że sama zdrowieje, jeśli jest chora, że potrafi przygotować sobotnio-niedzielny obiad na sześć osób z pół kilograma mielonego mięsa oraz jest w stanie utrzymać pod prysznicem dziewięcioletniego chłopca.
  Anioł powoli obszedł ze wszystkich stron model matki, przyglądając mu się uważnie, a potem westchnął:
   - Jest zbyt delikatna.
   - Ale za to jaka odporna! - rzekł z zapałem Pan. - Zupełnie nie masz pojęcia o tym, co potrafi osiągnąć lub wytrzymać taka jedna mama.
   - Czy umie myśleć?
   - Nie tylko. Potrafi także zrobić najlepszy użytek z szarych komórek oraz dochodzić do kompromisów.
  Anioł pokiwał głową, podszedł do modelu matki przesunął palcem po jego policzku.
   - Tutaj coś przecieka - stwierdził.
   - Nic tutaj nie przecieka - uciął krótko Pan. - To łza.
   - A do czego to służy?
   - Wyraża radość, smutek, rozczarowanie, ból, samotność i dumę.
   - Jesteś genialny! - zawołał anioł.
  - Prawdę mówiąc, to nie ja umieściłem tutaj tę łzę - melancholijnie westchnął Bóg..."


KONIEC


Moja łza wyrażała dzisiaj  radość i dumę. No i miłość, rzecz jasna :) A umieścił ją ten mały człowieczek, co to ma już cztery lata i coraz szybciej rośnie... 


- Ech, czemu ty tak szybko rośniesz?? Już niedługo nie będziesz moją małą córeczką!
- Nie. Już niedługo będę twoją dużą córeczką i też cię będę kochała!!

<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3    

poniedziałek, 16 maja 2016

Mój trzeci raz w PUPie...

Kto mnie śledzi na facebooku, ten już wie - mam nerwa jak cholera. Ale nie takiego jak dotychczas, związanego z chorobami, przymusowym uziemieniem czy durnymi sąsiadami. Ten dotyczy pracy. I mojego wieku.

Ok, dla tych co nie wiedzą - przyznam się. Mam skończone 33 lata. Nie mam fobii wieku (przynajmniej póki co), więc jest mi to zupełnie obojętne ile sobie liczę wiosen. A przynajmniej było. Do teraz. 

sobota, 14 maja 2016

Strach ma wielkie oczy!

Mamy właśnie weekend kończący fatalny tydzień - Em. przechodzi zapalenie płuc, eL. miłosiernie skończyła na oskrzelach. Do tego wczoraj był piątek 13-tego (czyli jakby w temacie pecha) i moje zupełnie nie-fajne zdarzenie drogowe (jak mniemam ślepa baba zajechała mi ostro drogę, przez co drastycznie podskoczyła mi adrenalina, potem równie drastycznie spadła, tak więc dziś chodzę po ścianach) (jakby co skończyło się na strachu i krawężnikowaniu, uffff). 

Tak czy owak, tydzień (chwała Bogom wszelakim!!!!!!) na szczęście się kończy, baby zdrowieją, mąż mi umył okna (LOVE, że ho ho), ja odpoczęłam sobie w pracy i mam zdecydowanie lepszy humor - to i Wam opowiem coś śmiesznego :) a jednak w pechu pozostającego ;)

sobota, 7 maja 2016

Dlaczego kocham działkowanie?

Nieraz Wam już wspominałam o mojej działce. Tak naprawdę to domek letni, wyposażony we wszystko co każdy dom/mieszkanie mieć powinien. Nad zalewem, daleko od miasta, za to w okolicy lasu. Jest na tyle blisko, że można tam jechać na cały dzień i wrócić (jeśli trzeba) na noc. I na tyle daleko, że można uciec od cywilizacji i po prostu śmierdzieć z błogiego lenistwa wylegując się na (przykładowo) trawce :D

piątek, 6 maja 2016

Duże piersi nie są aż tak bardzo "cool"!

Dziś konkretnie - o cyckach. A bo ostatnio znów się nasłuchałam, że mam co pokazać i jak fajnie, że po ciąży mi zostały. Kompletna bzdura, mówię Wam! Z chęcią oddałabym te moje krągłości (zresztą nie tylko piersiowe) w cudze ręce (nie, nie do miętolenia - od tego mam męża ;) !!!).

środa, 4 maja 2016

Zapalenie oskrzeli typu pechowego

Chciałam Wam dziś napisać coś o mojej ukochanej działce. Albo coś moich zupełnie nie-ukochanych włosach... Ale nie - kontynuuję temat chorób, badań i szpitala, bo mnie nosi i jak nie napiszę to wybuchnę...!