Nieraz Wam już wspominałam o mojej działce. Tak naprawdę to domek letni, wyposażony we wszystko co każdy dom/mieszkanie mieć powinien. Nad zalewem, daleko od miasta, za to w okolicy lasu. Jest na tyle blisko, że można tam jechać na cały dzień i wrócić (jeśli trzeba) na noc. I na tyle daleko, że można uciec od cywilizacji i po prostu śmierdzieć z błogiego lenistwa wylegując się na (przykładowo) trawce :D
Najlepsze jest jednak w niej to, że znam ją niemal od urodzenia (rodzice ją dostali/kupili gdy miałam roczek), spędzałam na niej za dzieciaka każde wakacje, a teraz - no cóż, jest moja! Po naradzie rodzinnej dostałam ją w spadku po rodzicach (spokojnie, nadal żyją i mają się świetnie ;)) i, na stałe mieszkając w bloku, czekam z niecierpliwością na rozpoczęcie sezonu ciepłego, by móc z niej korzystać do woli.
Nie będę Wam opisywać dlaczego tak bardzo kocham moją (naszą!) działkę. Myślę, że zdjęcia z majówki mogą spokojnie zastąpić wszelkie słowa!! :D :D :D Enjoy! :)
Oczy małej na ostatnim foto <3
OdpowiedzUsuń:D <3 :D
UsuńSuper sprawa! I po co zagraniczne wojaże gdy takie cudo masz w zasięgu ręki lub raczej auta? Też marzy mi się takie coś, może na emeryturze?
OdpowiedzUsuńO właśnie :) Tylko niestety pogoda czasem nie sprzyja (jak to w Polsce bywa) no i nie ma czego zwiedzać :P Dlatego działkę traktujemy jak drugi dom, a na wycieczki też jeździmy :D
UsuńAle polecam. I oby się Pani doczekała!! Bo to faktycznie super sprawa :D :D
I wcale Ci się nie dziwię, że tak kochasz to miejsce :)))))))W dodatku jezioro....ach :)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to zalew, ale kto by się czepiał nazewnictwa gdy mamy takie widoki ;) ;)
UsuńMasz rację - cudna jest taka działka. Szczególnie z takimi ślicznymi istotkami, które są roześmiane i radosne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie - na moim blogu piszę akurat o swojej działce.
:-)
A wpadnę, czemu nie :)
UsuńMnie brakuje wody w moim ogrodzie... takie jezioro - super sprawa:)
OdpowiedzUsuń:D Jak już gdzieś tam wyżej napisałam, to zalew, a w związku z tym mamy jeszcze jedną atrakcję - całkiem sporą tamę (zaporę wodną), po której legalnie można sobie spacerować. Nie to, że się chwalę...
UsuńChoć nie - oczywiście, że się chwalę!! :D :D :D
Miło oglądać takie małe uśmiechnięte osóbki na Twoich zdjęciach. Podobnie jak TY posiadam taką działkę rekreacyjną za miastem, więc dokładnie wiem o czym piszesz. W sezonie letnim jest to rzeczywiście drugi dom, a że wśród przyrody jest cudownie, wcale się nie chce wracać do tego prawdziwego domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
O tak - powroty są najgorsze! W zeszłym roku musiałam wracać do miasta poniedziałek-środa-pątek przez całe wakacje (miałam naświetlania - inna bajka) i krew mnie soczyście zalewała.
UsuńPozdrawiam również :)