Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piosenka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piosenka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 29 października 2016

13 pomysłów na udane Halloween Party

Halloween to zdecydowanie dobry pretekst do urządzenia świetnej zabawy. O tym dlaczego możecie poczytać tu KLIK. Dziś natomiast podzielę się z Wami naszą receptą na niezapomnianą zabawę!

niedziela, 10 stycznia 2016

Totalne szaleństwo!

Iji-ha! Przeżyliśmy :D Choć było ... ostro!

Nasz pierwszy bal w przedszkolu. A w sumie eL. pierwszy bal - wariactwo na całego. 

Powiem Wam tak - jedno przebranie karnawałowe to już wyczyn.
Przebrać całą rodzinę - tematycznie! - wyzwanie.
Przebrać całą rodzinę - tematycznie i DWUKROTNIE - zamieszanie.
Przebrać całą rodzinę - tematycznie i dwukrotnie; i siebie - tematycznie i TRZYKROTNIE 
- to już masakra...!

Impreza zaczynała się o 14:30. I to nie taka impreza tradycyjna-przedszkolna. W naszej placówce to bal dla wszystkich - dzieci z wszystkich grup, ich rodzeństwa i rodziców (opiekunów). Z nami była jeszcze moja Siostra, żeby pomóc przy Em. Rzecz jasna nie wszyscy przyszli wczoraj - tak jak my. Część zapisała się na następny dzień, a część olała w ogóle sprawę. 

Ale ci co przyszli - takiego balu przebierańców jeszcze nie widziałam!! Olać dzieci - je zdecydowanie łatwiej przebrać. Gdybyście jednak zobaczyli tych rodziców!!! NIESAMOWITE czego ludzie nie wymyślą!!!

Oto kilka przykładów niestandardowych (bez Elsy, strażaka i kotka) przebrań rodzinnych:

1. Bajka czerwony kapturek (wygrali konkurs przebrań!)
Przedszkolak - czerwony kapturek
Siostrzyczka - drugi czerwony kapturek
Tata - leśniczy
Mama - wilk, który połknął... trzeciego czerwonego kapturka...! :D :D

2. Władcy z poddanymi
Dzieci - królowie
Rodzice - biedni poddani (za czasów średniowiecza - rewelacja!)

3. Żeglarze
Tata - bosman
Mama z dziećmi - i jego majtki ;)

4. Król z damami
Przedszkolak - król
Mama z siostrą - damy dworu

5. Piekarze
Mama - piekarz
Tata - piekarz
Dzieci - piekarze :)

I bardzo proszę - nasze pierwsze (podstawowe) przebranie:
Orszak ślubny
eL. - panna młoda (z moim osobistym welonem i mini bukietem ślubnym, i w kiecce z Wójcika, którą kiedyś kumpela kupiła dla swej córci, by w niej niosła obrączki do prawdziwego ślubu - kompetny czad!))
Ka. - pan młody (w stroju z osobistego weselicha)
Ja, Siostra i Em. - świadkowe w czerwonych kieckach, czarnych bolerkach i innymi gadżetami.

No i impreza się zaczęła. Grali tak, że pewnie połowa osiedla słyszała. Wiecie - prawdziwy didżej, prawdziwy wodzirej i gość specjalny, co to i śpiewał i grał. A pomiędzy tym wszystkim i kamerzysta i fotograf. Taaak - szybko zrobiło się gorąco, upalnie i duszno. Bo okna pozasłaniane, żeby były efekty świetlne widoczne. I żeby obcych nie kusić owym widokiem, tak myślę.

Minęło pól godziny, a ja już musiałam lecieć przebrać wdzianko - prawie całkowicie. Co tu kryć, ostała mi się tylko bielizna i rajstopy. A, i buty! W następnym przebraniu i buty miałam inne ;)

Tak więc - przebranie nr 2 - chórek do zespołu Blues Brothers. Czyli wiecie - czarne spodnie (moje), biała koszula (moja), czarna marynara (buchnęłam komuś z naszej pseudo garderoby, bo nie miałam swojej, he...), czarny krawat (Ka.), czarne okulary (koleżanki z "chórku"), czarny kapelusz (Siostry). I sru - z powrotem na scenę, jako gość specjalny. Daliśmy czadu! 

Skończyły się owacje i co? I pędem do szatni z całą rodziną, żeby wszystkich przebrać za cowboyów. Wyrobiliśmy się dosłownie na styk. Wyglądaliśmy - no jak cowboye. Dżiny, koszule, szelki (Ka.), buciory (ja i Siostra) i rzecz jasna - magiczne kapelusze! A, no i rekwizyty - instrumenty. Weszliśmy na salę, przedstawiliśmy się, trochę pouczyłam ludność kroków i już - zaczęliśmy!
eL. grała na skrzypkach (naprawdę),
Em. z Siostrą grały na bębnach (naprawdę!!),
Ka. śpiewał, grał na harmonijce i trochę tańczył (eee... zupełnie nie naprawdę, no oprócz tańca)
Ja. śpiewałam, tańczyłam i dbałam o to żeby wszyscy wiedzieli co robić (naprawdę, no oprócz śpiewania)
Skończyliśmy, kapelusze poleciały w powietrze, a my dostaliśmy brawa i torcik - niespodziankę. 

Potem to już mogliśmy zasiąść w sali bankietowej i wcinać przysmaki. I przede wszystkim uzupełnić płyny. Oddelegowałam Siostrę z Em. do domu (bo mała nie jest jeszcze zdrowa, nic a nic - ale mieliśmy ją traktować jak zdrowe dziecko, więc chociaż na część imprezy poszła), trochę potańczyliśmy i co niektórzy brali udział w konkurencjach rodzinnych. Efekt - dwa hula hopy i kolorowa gra domino. 

Wytrzymaliśmy do samiutkiego końca, pożegnaliśmy się z uśmiechami na twarzach i wesoło wróciliśmy do domu. A tam zdjęłam buty - o rany.... dobrze, że Was z nami nie było. W sensie w momencie zdejmowania tychże butów... Bo nie bycia na balu to żałujcie na całego...! :D

He - to nie był koniec naszego dnia, bo na wieczór jechaliśmy do znajomych na parapetówkę. Ale o tym już w kolejnym wpisie, bo nadal odsypiam ;)

Kocham bale przebierańców! Nawet takie mordercze... ;)

środa, 18 listopada 2015

Świecące dupki... ;)

Słuchajcie (czytajcie??) - nie uwierzycie!!

Dziś rano, w trakcie robienia śniadanka dla Em. użarł mnie... komar!!! No poważnie!!! Bąbelek może i inne  latające badziewie by mi zrobiło, ale nie dam się oszukać - tak bzyczą tylko komary...! Poza tym go pacłam - były namacalne zwłoki...
W związku z tym, postanowiłam eL. nauczyć rodowej pieśni (powszechnie znanej, rzecz jasna) o komarze właśnie (wersja nasza - nic się nie martwcie - bardzo mocno ocenzurowana...!!!):

"Lata komar w nocy, lata komar w dzień,
ciągle widzę jego maluteńki cień.
A gdy widzisz komara, jak mu dupka świeci,
to mu przywal gazetą, dalej nie poleci."

Rzecz jasna pieśń spotkała się z wielkim uznaniem mej latorośli :D
(oryginał - ten mega +18 tu)

No i przy okazji podzielę się z Wami naszą rodową poezją (zapewne mniej znaną - ale polecam, że ho ho!), z niejakim Księżycem w roli głównej:

"Wyszedł Księżyc z chatki
i narobił w gatki...
Gwiazdki to widziały
i się z niego śmiały...
Księżyc zawstydzony
zgubił kalesony...!
I jak myślicie dzieci
czym on teraz świeci?!?!
- GOŁĄ DUPCIĄ!!!"

Prawda, że urocze? No przyznajcie się, które Was mocniej wzruszyło? :D :D