Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 26 lutego 2017

Nigeryjska mafia - w życiu i w książce

Zakładam, że każdy z Was miał kogoś w rodzinie, wśród znajomych (albo może nawet osobiście Wam się to przytrafiło??), kto dostał bardzo interesujący list/e-mail o niesamowitej wygranej/spadku/darze losu. Bądź też list/e-mail bardzo smutny, dramatyczny, z krzykiem o pomoc. W każdym z tych przypadków chodzi o pieniądze. I jest to gigantyczny mafijny przekręt, bardzo karany w Nigerii z paragrafu nr 419…

niedziela, 8 stycznia 2017

Zapiski babci / Zapiski dziadka (wyd. Zakamarki)

Macie już prezent dla babci i dziadka? Ich dzień jest tuż tuż!! Jak nie macie, to polecam szybko nabyć świetne książeczki - pamiętniki, poświęcone własnie im! Dla każdego po jednym 😁👵👴


czwartek, 5 stycznia 2017

Urodzinowe wspomnienia "nie-jak-z-bajki"

Moje dzisiejsze urodziny to totalny niewypał. Młodsza córa ma mega ospę (cierpię okrutnie razem z nią), starsza chwilowo wyemigrowała do dziadków, którzy dali plamę (czyt. nabrali się na wnuczkowe słodkie oczka) i nie zaprowadzili jej do przedszkola (czym dolali oliwy do ognia w moim aktualnym domowym zamieszaniu) no a osobisty mąż to już kompletnie dał ciała, bo zwyczajnie moje urodziny olał (ale kto wie - do północy jeszcze trochę, może się zrehabilituje). Na pocieszenie jednak przypomniałam sobie moje inne urodzinowe "sytuacje" i dla radochy ogółu Wam je tu opiszę. Bo kto wie - może i z tych obecnych będę się za jakiś czas śmiała ;) :D


wtorek, 20 grudnia 2016

Gwiazdor Polarny

Pamiętacie jak pisałam Wam jakimi to "mikołajowymi" bajeczkami raczę moje dzieci w okresie przedświątecznym? Okazuje się, że nie tylko ja mam wybujałą wyobraźnię...

Historia miała miejsce tydzień temu, gdy późnym popołudniem, samochodem, wracaliśmy szosą przez las do miasta. Było już ciemno a na niebie wyraźnie lśniła Gwiazda Polarna.

piątek, 16 grudnia 2016

Piekielne dziecko

Już nie raz Wam pisałam - moje dzieci potrafią dać czadu. Znajdziecie na to dowody przynajmniej co kilka wpisów. I bardzo proszę - kolejny przykład:

Baby nadal są na chorobowym. Nie chciało im puścić - dostały jednorazowo po dużej dawce obrzydliwych sterydów i od razu zaczęły lepiej oddychać. Ze sterydami jednak jest tak, że oprócz apetytu zwiększają również zapasy energii. I choć sterydy dostały rano, to zamiast o 19 leżeć już grzecznie w łóżkach łaziły po domu jak nakręcone.

środa, 7 grudnia 2016

Dlaczego moje dzieci jedzą wszystko?

Lubię się chwalić ale nie lubię się mądrzyć i dawać złotych rad. Oczywiście chętnie podzielę się swoim zdaniem czy doświadczeniem jak ktoś zapyta, ale po kilku próbach pisania "zróbcie tak a tak bo inaczej jest źle i fatalnie" pozostał mi tylko pewien niesmak. Myślę, że po prostu to nie mój konik. 

Niemniej jednak w najbliższym towarzystwie często zdarza mi się odpowiadać na pytanie "jak ty to robisz?" albo "dlaczego twoje dzieci cośtam-cośtam?". A poruszany temat jedzenia - o ho ho! Temat rzeka. Bo w świecie wielkich-małych niejadków moje dzieci to chyba ewenement 🠊 jedzą wszystko. 
I pisząc wszystko nie mam na myśli każdą odmianę czekolady, he he, ale właśnie wszystko to co my byśmy chcieli dzieciom dać do jedzenia: wszelkie warzywa, owoce, różne kasze, odmiany mięs, ryb itp. 

wtorek, 25 października 2016

Utopijny przypadek wyrostka robaczkowego

Każdy z nas ma inny próg bólu. Mój jest bardzo NIE-wiarygodny. Przykład? Umieram podczas mini łaskotek czy nadepnięcia na klocek lego (no bo helloł - kto nie umiera?!?). Ale jak zaczęła się akcja porodowa z Em. żaden ból nie był w stanie mnie powstrzymać od wykonania eleganckiej fryzury i pełnego makijażu. Także wiecie...

poniedziałek, 17 października 2016

Przemoc w przedszkolu - ku przestrodze

Nie wiem czy pamiętacie - to Wam przypomnę. Pod koniec zeszłego roku (przed)szkolnego odgórnie przepisano eL. do starszej o rok grupy. Miałam z tym bardzo dużo emocjonalnych rozterek - w końcu, po wielu moich stresowych myślach, eL. poszła we wrześniu do grupy 5-latków (zamiast 4). I co? I (jak dotąd) nie żałowałam tej decyzji nawet przez sekundę! Nie chodzi nawet o znalezienie nowych koleżanek czy o bogatszy program "nauczania" - sęk w tym, że wyszło na jaw, dlaczego moje dziecko tak bardzo histeryzowało w zeszłym roku, w starej grupie... No i cóż - można tylko sobie walnąć w twarz, żeby następnym razem mieć oczy szerzej otwarte.

środa, 28 września 2016

Perypetie z sąsiadami cz.2


Pod koniec maja zostawiłam Was z informacją, że sprawa jest w toku. Nie dość, że "działo się" to jeszcze buczało i huczało. Ale od początku.

Po incydencie z pijackimi groźbami i próbą rękoczynów naszego ukochanego sąsiada, razem z moim tatą (ówczesnym dzierżawcą działki) napisaliśmy pismo do Zarządu ROD, w którym dokładnie nakreśliliśmy sytuację. Pod pismem podpisali się wszyscy okoliczni sąsiedzi, którzy również serdecznie mieli dość Be. Pismo zostało wysłane listem poleconym, więc uzbroiliśmy się w cierpliwość i czekaliśmy na odpowiedź.

wtorek, 27 września 2016

Bajki z Piekła rodem

Kto jest na bieżąco z internetem ten zapewne słyszał o burzy wokół biednej Świnki Peppy. A że to samo zło, odmóżdża dzieci, pierze ich małe rozumki i generalnie be. Ale o tym w szczegółach to sobie poczytajcie gdzie indziej - mi się przypomniała inna "bajeczka" na temat.

wtorek, 6 września 2016

Przyszło dziecko do lekarza...

Powoli rozkręcam się po wakacyjnym lenistwie, czyli co? Czyli dziś kolejna dawka naszych medycznych przygód. Historia z wczoraj, ale potrzebowałam półtorej doby, żeby do siebie dojść i nie zarzucić was samymi "k"...

piątek, 2 września 2016

Nie taka ósemka straszna...

Witajcie po wakacjach! :) Długo mnie nie było - trochę z lenistwa, ale przede wszystkim z braku zasięgu. W tym roku mieliśmy prawdziwe wakacje poza cywilizacją (na szczęście z toaletą, chociaż i tu było z przygodami, he).

Ale ja dzisiaj nie o tym. Wakacje się skończyły a więc wracamy do zwyczajnego porządku dnia. A u nas dzień bez lekarza to dzień stracony. No dobra... może tydzień :) I o tym Wam właśnie napiszę ;)

piątek, 24 czerwca 2016

Niech żyją wakacje!

Hurra!!! To już oficjalne - mamy wakacje!!! Nie to, że w tym roku jakoś przesadnie się przepracowywałam (za pieniądze, bo przy dzieciach to i owszem, he…), ale mimo wszystko – mogę bezkarnie nie posyłać dziecka do przedszkola, olać cywilizację i wyemigrować na działkę. Co też właśnie dzisiaj uczyniłam. Ba! Chwilę przed wyemigrowaniem z miasta zdążyłam nawet zaklepać sobie pobyt na rodzinny „urlop” - taki spontan na powitanie wakacji :D :D

wtorek, 31 maja 2016

Perypetie z sąsiadami cz.1

Kolejny długi, ciepły, rodzinny weekend na działce za nami. Mimo, że było świetnie, to nie do końca wróciłam do miasta zrelaksowana. Bo trafiła nam się kolejna sąsiedzka afera... Dziś bez słodzenia - opowiem Wam konkretnie w czym rzecz.

Mamy na działce sąsiada. Ba, mamy mnóstwo sąsiadów, ale ten jest... hm... wyjątkowy. Graniczymy ze sobą płotem, działka obok działki. Oboje mamy działki od samego początku ich istnienia, więc dobre 30 lat. Mój sąsiad jest synem swoich rodziców, czyli w tym wypadku prawowitych właścicieli (a w sumie to dzierżawców - bo tak na działkach właśnie jest). Z tym, że rodzice od kilku lat zaczęli coraz rzadziej przyjeżdżać, a w tym roku - przede wszystkim z powodu choroby - nie pojawili się ani razu. Natomiast ich syn, czyli mój sąsiad, pojawia się. Niestety często.

sobota, 14 maja 2016

Strach ma wielkie oczy!

Mamy właśnie weekend kończący fatalny tydzień - Em. przechodzi zapalenie płuc, eL. miłosiernie skończyła na oskrzelach. Do tego wczoraj był piątek 13-tego (czyli jakby w temacie pecha) i moje zupełnie nie-fajne zdarzenie drogowe (jak mniemam ślepa baba zajechała mi ostro drogę, przez co drastycznie podskoczyła mi adrenalina, potem równie drastycznie spadła, tak więc dziś chodzę po ścianach) (jakby co skończyło się na strachu i krawężnikowaniu, uffff). 

Tak czy owak, tydzień (chwała Bogom wszelakim!!!!!!) na szczęście się kończy, baby zdrowieją, mąż mi umył okna (LOVE, że ho ho), ja odpoczęłam sobie w pracy i mam zdecydowanie lepszy humor - to i Wam opowiem coś śmiesznego :) a jednak w pechu pozostającego ;)

czwartek, 28 kwietnia 2016

Chorowanie na NFZ

Kiedy dziewczyny z babecznika zaprosiły mnie do współpracy i omawiałyśmy mój twórczy wkład w tą sympatyczną stronę, padło rzecz jasna pytanie "o czym mam pisać?". I jaka była moja pierwsza myśl? O chorobach... A raczej o chorowaniu i drodze przez mękę próbując leczyć się na NFZet... W końcu piszę o czymś innym (oczywiście równie atrakcyjnym :D), a temat chorowania pozostawiam sobie tutaj. A naprawdę - mam o czym pisać!

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Historyjki zza kierownicy

Dużo Wam o sobie pisze, ale na pewno nie wszyscy wiedzą, że od jakiegoś, no już dłuższego czasu zajmuję się (że tak to ujmę) marketingową stroną działalności pewnej szkoły jazdy. Nie jestem ani instruktorem, ani - tym bardziej - egzaminatorem! Po prostu mam sporo wolnego czasu i mogę ;)

wtorek, 19 kwietnia 2016

Złote myśli eL.

Czytałam dzisiaj na zaprzyjaźnionym blogu wpis, który trochę mnie rozbawił, a trochę utwierdził w przekonaniu, że "nie jestem jedyna" ;) Bo rzecz jest o tym, jak to przy tej całej ogromnej miłości, którą matka darzy swoje dziecko, zdarza jej się czasem na nie... zdenerwować (KLIK). Bo ja kocham szalenie, ale czasem szlag mnie trafia! ;)

czwartek, 7 kwietnia 2016

Bo z sąsiadkami-emerytkami nie ma żartów!

Mamy w naszym bloku Akcję! Przez wielkie "A"!

Kilka miesięcy temu relacjonowałam Wam nasze sąsiedzkie śledztwo w sprawie bardzo podejrzanej krowy. (KLIK) Śledztwo nadal w toku...

czwartek, 17 marca 2016

Remont na stronie...

Na pewno zauważyliście, że zmieniła się szata graficzna bloga. Nie na tyle, żeby się w nim nie połapać (prawie wszystko jest na starym miejscu), no ale poszalałam z kolorami :P A co tam - wiosna idzie! Mam nadzieję, że teraz już wszystko będzie elegancko działać, bo inaczej będziemy musieli porządnie się rozmówić z Panem Google... (co wcale nie jest takie proste w wykonaniu - próbowaliście kiedyś skorzystać z pomocy Google? Dla mnie to istny koszmar, gdy nie mogę pogadać z kimś żywym o rozwiązywaniu problemów...Wgr...!!!!).

Przy okazji tych wiosennych porządków opowiem Wam jak to się zdarzyło, że w ogóle piszę bloga. Opisałam to zupełnie na początku na fb, ale że zaraz potem zmieniłam nazwę (he, ja to naprawdę zmienna jestem), to wpis zniknął.  

A to było tak:

Jak wielu z Was mam prywatne konto na facebooku. I to właśnie tam pisałam sobie od czasu do czasu (raz częściej, raz wcale) co mi w duszy gra (czyli o tym, kto aktualnie jest u nas chory albo co głupowatego zrobiło/powiedziało moje dziecko). Ot, takie tam wpisy na kilka linijek. Aż tu nagle szok! Dostałam - pod jednym z takich wpisów "o niczym" - komentarz w stylu "czy ja z facebooka zrobiłam sobie bloga". Od osoby, z którą mam aktualnie żaden kontakt, a i wcześniej spotkałyśmy się zaledwie kilka razy. Po czym osoba ta (demonstracyjnie??) usunęła mnie ze znajomych. Nie ukrywam - trochę mnie wcięło, no bo... eee... mało to ludzi pisze sobie na fb jak na blogu? No właśnie...

Tak czy owak - posypała się garstka kontr-komentarzy od tych, co to lubią mnie czytać i stało się! Wzięłam się i założyłam sobie bloga. A szło mi jak po gruzie, no bo... ja antytalent techniczny jestem. Pisać mogę bez przerwy (tak jak i gadać zresztą), natomiast to całe organizacyjno-techniczno-www zamieszanie to mnie wprost przerastało! I nadal... wgrrr... daje w kość... Ale nie ze mną te numery - nie poddam się tak łatwo!!!

A dlaczego o tym piszę?!?! A bo może i TY masz ochotę założyć sobie bloga i popisać do świata, ale się boisz, krępujesz czy wstydzisz. Olać to!! Masz ochotę pisać - to pisz. W sprawach technicznych dużo Ci nie pomogę, ale będę naprawdę bardzo mocno wspierać!!! :D :D :D Słowo!!! :D :D :D

I teraz jeszcze dwie nowości ekstra:
- u góry strony znajdziecie zakładki z moimi innymi stronami, które za pewne już znacie (w tym jedna niespodzianka - o niej już wkrótce), ale teraz nie będziecie musieli przeszukiwać całego internetu w celu "wejścia" na nie;
- a na dole, pod każdym wpisem -> mini ankietki "REAKCJE" dotyczące treści bloga. Będzie mi strasznie miło, jeśli będziecie z nich korzystać (wystarczy kliknąć, powinno być bez logowania) - da mi to do myślenia :D :D