poniedziałek, 23 maja 2016

Jak Bóg stworzył Mamę

Dziś, po raz pierwszy EVER, siedziałam w przedszkolu na "Dniu Mamy i Taty" po drugiej stronie "sceny" - jako ta zaproszona. Jako MAMA :) I jako Tata trochę też, bo Ka. nie mógł się wyrwać z pracy :(

Wiecie, po tylu latach przygotowywania cudzych dzieci... No śmieszne uczucie ;) 

Tak czy owak, nie będę się rozpisywać co ja bym zrobiła lepiej (heeee - zboczenie zawodowe). Za to wklejam Wam bajkę, którą uraczył nas ksiądz (pamiętacie? - mam dziecko w przedszkolu katolickim). 

Spokojnie! Nie musicie być katolikami, żeby bajka się Wam spodobała. W zupełności wystarczy, że jesteście RODZICEM :D :D :D



    Jak Bóg stworzył Mamę


     "Dobry Bóg zdecydował, że stworzy... MATKĘ. Męczył się z tym już od sześciu dni, kiedy pojawił się przed Nim anioł i zapytał: - To na nią tracisz tak dużo czasu, tak?     
   Bóg rzekł:
    - Owszem, ale czy przeczytałeś dokładnie to zarządzenie? Posłuchaj, ona musi nadawać się do mycia, prania, lecz nie może być z plastiku... powinna składać się ze stu osiemdziesięciu części, z których każda musi być wymienialna... żywić się kawą i resztkami jedzenia z poprzedniego dnia... umieć pocałować w taki sposób, by wyleczyć wszystko - od bolącej skaleczonej nogi aż po złamane serce... no i musi mieć do pracy sześć par rąk.
   Anioł z niedowierzaniem potrząsnął głową:
   - Sześć par?
   - Tak! Ale cała trudność nie polega na rękach - rzekł dobry Bóg. Najbardziej skomplikowane są trzy pary oczu, które musi posiadać mama.
   - Tak dużo?
   Bóg przytaknął:
   - Jedna para, by widzieć wszystko przez zamknięte drzwi, zamiast pytać: "Dzieci, co tam wyprawiacie?". Druga para ma być umieszczona z tyłu głowy, aby mogła widzieć to, czego nie powinna oglądać, ale o czym koniecznie musi wiedzieć. I jeszcze jedna para, żeby po kryjomu przesłać spojrzenie synowi, który wpadł w tarapaty: "Rozumiem to i kocham cię".
   - Panie - rzekł anioł, kładąc Boga rękę na ramieniu - połóż się spać. Jutro też jest dzień
  - Nie mogę - odparł Bóg, - a zresztą już prawie skończyłem. Udało mi się osiągnąć to, że sama zdrowieje, jeśli jest chora, że potrafi przygotować sobotnio-niedzielny obiad na sześć osób z pół kilograma mielonego mięsa oraz jest w stanie utrzymać pod prysznicem dziewięcioletniego chłopca.
  Anioł powoli obszedł ze wszystkich stron model matki, przyglądając mu się uważnie, a potem westchnął:
   - Jest zbyt delikatna.
   - Ale za to jaka odporna! - rzekł z zapałem Pan. - Zupełnie nie masz pojęcia o tym, co potrafi osiągnąć lub wytrzymać taka jedna mama.
   - Czy umie myśleć?
   - Nie tylko. Potrafi także zrobić najlepszy użytek z szarych komórek oraz dochodzić do kompromisów.
  Anioł pokiwał głową, podszedł do modelu matki przesunął palcem po jego policzku.
   - Tutaj coś przecieka - stwierdził.
   - Nic tutaj nie przecieka - uciął krótko Pan. - To łza.
   - A do czego to służy?
   - Wyraża radość, smutek, rozczarowanie, ból, samotność i dumę.
   - Jesteś genialny! - zawołał anioł.
  - Prawdę mówiąc, to nie ja umieściłem tutaj tę łzę - melancholijnie westchnął Bóg..."


KONIEC


Moja łza wyrażała dzisiaj  radość i dumę. No i miłość, rzecz jasna :) A umieścił ją ten mały człowieczek, co to ma już cztery lata i coraz szybciej rośnie... 


- Ech, czemu ty tak szybko rośniesz?? Już niedługo nie będziesz moją małą córeczką!
- Nie. Już niedługo będę twoją dużą córeczką i też cię będę kochała!!

<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3    

10 komentarzy:

  1. Opowiadanie genialne po prostu, jedno czego nie umiem, to zdrowieć bez pomocy, meczę sie od piatku i niestety muszę skorzystać z pomocy lekarza...a dzieci naprawde szybko rosną, wydaje się, że niedawno trzymałam na kolanach, a dziś to moje przytulane ma 2m i kupiło mi tulipany i czekoladę z napisem : dobrze, że jesteś :-)
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to dużo zdrówka życzę! Czasem to już bym chciała, żeby te moje baby w końcu podrosły i przestały tak broić. A potem sobie myślę, że a) każdy wiek ma swoje prawa i b) jak podrosną to już chyba nie będą tak ochoczo dawały się ściskać i całować ;)

      Usuń
  2. Co za wspaniały tekst!!!! Cała prawda o mamach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpisuję się pod tym wszystkimi kopytkami ;) Cudna opowieść! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, dzieci za szybko rosną. Ja ciągle mam problem z wyobrażeniem sobie mojej jedynej malutkiej córeczki w roli mamy trojga dzieci (7 i 5 lat oraz 2 miesiące). Tylko od Boga może pochodzić taka siła, aby to ogarnąć. Powodzenia córeczko!

    OdpowiedzUsuń