Od czego by tu zacząć, żeby nie wyszło tak od razu na jaw, że znów narzekam...
Na Mikołajki eL. dostała od Mikołaja-seniora domek z piernika do złożenia i udekorowania (duża szansa, że widzieliście takowy, bo pełno ich było w sklepach). Ucieszyła się bardzo i chciała go składać od zaraz. Dałam radę jej wytłumaczyć, że to działka tatusia i poczekamy na lepszy dzień (na przykład weekendowy), kiedy tata będzie w domu i sobie zrobią to arcydzieło wspólnie.
I się zaczęło!
Oczywiście eL. luzik - to mądre dziecię i rozumie takie sprawy (ze mną klepie kotlety, z tatą robi ciacha).
Ale moja mama - nie będę ukrywać, no podniosła mi ciśnienie...!
Najpierw litowała się niemiłosiernie nad eL. (na głos i otwarcie, i przy niej...), że ona taka biedna bo mama (że ja) jej nie pozwala robić domku (wgrrr...).
- Ale dlaczego ty z nią go nie złożysz?
- Bo chcę, żeby spędziła trochę czasu z Ka.
- A nie spędza??
- Nie, teraz się ciągle mijają. Jak eL. wraca z przedszkola, Ka. już zasuwa do pracy. I zaczynają się nadgodziny powoli...
- No tak, taki okres...
- I w związku z tym chcę, żeby coś porobili sami razem (w sensie beze mnie i Em.) jak już będzie możliwość czasowa, i niech to będzie coś konstruktywnego. A nie, że ja wszystko robię.
- Taka już rola kobiety, że facet pracuje całe dnie, a ona zajmuje się dziećmi i wszystko robi. Na pewno jest zmęczony jak wraca z pracy, ty z nią zrób.
!!!!!
Temat ten przewałkowałam z trzy razy... od czasu Mikołajek!
Dziś mamy środę...
Rozumiecie, prawda?!?! Od razu mnie nerw łapie...
Dla tych mniej kumatych, bardzo proszę:
1. Taka rola kobiety to może i kiedyś była - ale teraz to ja sobie wypraszam! Jestem za równouprawnieniem, jeśli chodzi o wychowywanie dzieci. Zresztą w innych różnych kwestiach też.
2. Nie ma nad czym (nad kim) się litować i robić memu dziecku wodę z mózgu! Nie jest żadną królewną, może poczekać kilka dni.
3. Ja też jestem zmęczona i czasem chętnie bym sobie poszła do jakiejś pracy odpocząć... Ale nie mogę - więc jestem w niej 24/7. I mimo migreny, choroby czy zmęczenia wstaję po nocach, tulę, uspokajam, jeżdżę po lekarzach i aptekach, odprowadzam do przedszkola, robię obiad i sprzątam miliony zabawek. Więc darujmy sobie rozgraniczenia, bo prace są różne - czasem osoba pracująca przy komputerze narobi się więcej niż inna przy pracy fizycznej - ważne jest, żeby zacisnąć zęby i wypełniać swoje obowiązki względem rodziny.
To tak w skrócie. Bo już zdążyłam trochę popisać, ochłonąć i się ocenzurować.
No popatrzcie, całkiem fajna rzecz ta myślodsiewnia. Polecam! :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz