wtorek, 5 stycznia 2016

Urodzinowa diagnoza

Yupi!! Mam urodziny!! Niektórzy nie lubią swojego święta - ja tam uwielbiam :D :D Może mi przejdzie ta radocha gdzieś w okolicach pięćdziesiątki - póki co baluję :D :D

Eee... tak na prawdę to będę balować dopiero jutro, bo dziś świat mi nie sprzyja.

Abo:

1. Mój ulubiony mąż osobisty ma popołudniówkę więc dupa blada.

2. Moje ulubione dziecię starsze ma w sobotę w przedszkolu bal karnawałowy i dziś w związku z nim było zebranie Rady Rodziców. Popołudniu. I pamiętacie - jestem w tejże radzie...

3. Moje ulubione dziecię młodsze doczekało się w końcu wizyty u alergologa-pulmonologa... I tu dupa jeszcze bladsza... Opowiem Wam, postresujcie się ze mną...

Moja Pani dr (w sumie to nasza, bo cała rodzina już do niej chodzi) jest (póki co przynajmniej) świetna. Bada od deski do deski (nie żebym była deska, he...), skrupulanie prowadzi kartotekę, dokładnie tłumaczy leczenie i... mimo że się leczymy czasem prywatnie zapisuje nam badania na NFZ. No jak tu jej nie kochać?!?

Tak czy owak, osłuchała dokładnie Em., wypytała co i jak i trochę mnie przestraszyła... Bo oprócz testów na alergie (zrobiliśmy z marszu) i przepisania nowego leczenia, dała nam skierowanie do poradni pulmonologicznej na badanie w celu wykluczenia ... mukowiscydozy... 

Kazała mi nie googlować i nie przeżywać, więc ja oczywiście wygooglowałam i przeżywam. Wiecie co to jest mukowiscydoza? To masakra normalnie... Wstawiam Wam link na stronę fundacji "Matio" - tam jest wszystko opisane co i jak... Więc jak nie wiecie, to kliknijcie sobie...

Pocieszam się, że to choroba genetyczna a u nas w rodzinie jej nigdy nie stwierdzono. 
I pocieszyła mnie też koleżanka - nauczycielka eL. z przedszkola, która miała do czynienia z dziećmi bardzo chorymi i Em. (wg niej) w ogóle ich nie przypomina.

Ale wiecie - wyobraźnia pracuje, cholera jasna.

No nic, teraz czekamy na wyniki krwi i efekty nowych leków. Na szczęście chodzę teraz do naszej dr co tydzień na odczulanie (i na szczęście na NFZ... ufff...) więc będę upierdliwa do bólu, żeby ratowała moje dziecko. O ile je w ogóle trzeba ratować, bo czasem się zachowuje tak, że to ja potrzebuję pomocy... wgrrr....

Chciałabym ogarnąć sytuację przed Chinami, ale najwcześniejsze terminy do poradni pulmonologicznej są na czerwca...

Sami widzicie - dupa blada!! Jak u rudego uczulonego na słońce... Bez (ewentualnej) urazy.

2 komentarze:

  1. Będzie dobrze, zobaczysz! A wyjazdu Ci zazdroszczę:) No i urodzin:) Na moje muszę długo czekać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mi psiapsióła uświadomiła, że moje dziecko miało badanie przesiewowe na mukowiscydozę... I faktycznie - mam coś takiego w książeczce. Hm... czyli co - fałszywy alarm?!?!

      ps. Jak tak dobrze pomyśleć, to tego wyjazdu sama sobie zazdroszczę - ech ech :D :D :D

      Usuń