wtorek, 5 stycznia 2016

Urodzinowe życzenia

Nie byłabym sobą, gdybym mimo stresu o Em. (klik) nie napisała czegoś głupowatego. Więc bardzo proszę - edycja limitowana - specjalnie na urodziny :D

Bo to właśnie na urodziny dostaję najwięcej życzeń. Większość jest od osób "standardowych" - rodzinka, psiapsiółki, koleżanki ze szkoły/pracy i ich mężowie też ;)

Ale są też osoby, które milczą zazwyczaj cały rok a potem nagle bum 
- życzonka, nierzadko z podtekstem.

Nie nie - to nie wrogowie z podwórka! To nie dyrektor ze szkoły. I nie była szefowa.

Otóż, moi drodzy, to moi eks...!

Zdarzyło mi się kilkakrotnie, że normalnie paskudy wracają po latach i uaktywniają się w moje urodziny. Najczęściej w formie pisemnej - na fb lub w smsie... Czasem po prostu napiszą "sto lat" i "zdrówka", a czasem - a w sumie często - dorzucą jakieś magiczne słówko, przeznaczone tylko dla mnie. Że niby życzenia normalne i mój mąż (i reszta zainteresowanych) nie może się czepiać, ale ja WIEM. 

I uwaga - dziś się uaktywniło już trzech!! A wieczór jeszcze młody... 

Dacie wiarę?? Trzech!! 
Jeden napisał ogólnikowo, 
drugi dorzucił komplement, 
trzeci słowo-klucz. 

Generalnie nie mam z nimi kontaktu bo 
a) to oni mną wzgardzili (cieniasy) 
i b)zwyczajnie nie mam takiej potrzeby. 

A oni widocznie 
a) żałują (no ja myślę) 
i b) zwyczajnie taką potrzebę mają.

A żeby było jeszcze śmieszniej... ja nawet nie pamiętam kiedy oni mają urodziny.... he...

I jeszcze Wam powiem, że to strasznie fajne uczucie, po tylu latach poczuć, że ktoś pamięta i właśnie żałuje, że zrobił tak jak zrobił. I że byłam (jestem?) na tyle interesującą osobą, że nie mogą się mnie pozbyć ze swojej głowy (serca?). No mam radochę, cholerka, na całego :D

Jeah, urodziny są sexi :D :D :D

A ONI zawsze wracają ;) ;) ;)




4 komentarze:

  1. No miło bardzo:) ... że się cieszysz oczywiście;);)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem tylko reakcji mego lubego ;) Czy też taki ucieszony będzie :D :D

      Usuń
  2. No miło, jak tak po latach ktoś z sympatią wspomina!

    OdpowiedzUsuń