poniedziałek, 7 grudnia 2015

Ceny z innej galaktyki!

Dziś z zupełnie innej beczki - choć będę narzekać jak zawsze. 
No ale poważnie... Jest na co!

Nie odkryję Ameryki pisząc, że markowe sklepy mają ceny z kosmosu. A niektóre to w ogóle z innego wymiaru. I ceny markowych produktów też potrafią zaskoczyć. I o tym właśnie będzie rzecz - jak się nie dać zrobić w balona.

Jednak po kolei.

Zacznę od tego, że eL. od wakacji zbierała sobie pieniążki do skarbonki, w celu zakupienia klocków LEGO. O, takiego oto "mini" kompleciku: 



Tak, tak - ja wiem od ilu to jest lat i że moje dziecię ma dokładnie 3 latka i 9 miesięcy, ale nie o to chodzi, więc przymknijcie oko ;)

Zbierała, odkładała, cała rodzina dołożyła do interesu. Regularnie liczyliśmy i w końcu zaczęliśmy zbliżać się do wartości produktu. Bo uwaga - zabawka jest z tych droższych. Na początku zbierania kosztowała około 270zł...!

Z racji corocznych mega nadgodzin mego męża w czasie przedświątecznym, zawsze staramy się ogarnąć prezenty dużo wcześniej. W ich trakcie sprzedajemy eL. dziadkom (no raczej), a w tym roku jeszcze przy okazji porównaliśmy ile gdzie kosztuje ten autobus nieszczęsny.

Moi mili...

No szczęka mi opadła...

Sala Carrefour - około 240 zł
Sklep Smyk w tym samym centrum handlowym - około 300 zł

W tym samym dniu!!! Podaję nazwy z pełną premedytacją. No bo cholera jasna - co to za marża?? Za ten sam produkt!! Produkowany przez tych samych "Chińczyków" (nie obrażając - wiecie o co mi chodzi...) !!!

Ale lepiej... 

W Mikołajki eL. w końcu uzbierała jakieś 250zł więc poszli z Ka. kupić wymarzony autobus. 

Cena Carrefour'a - około 210zł!!!
Cena Allegro - od około 210zł do 330zł!!!
Cena Smyka - około 250zł...

Dla mnie to jest straszne. Bo to nawet nie jest konkurencja - to nabijanie ludzi w butelki. 

Nie wiem jak to jest z tym całym marketingiem sklepu - cięcia kosztów, świadczenia personelu i inne takie mnie nie interesują w tym momencie nic a nic. Moje dziecko naprawdę zapracowało na ten autobus, wykazała się wielką cierpliwością. A Tacy Jacyś żerują tylko by ją obskubać...

Dobrze, że porównaliśmy ceny...!!! 
Uczulam - choć wierzę w Waszą intuicję :D Zanim kupicie coś dostępnego WSZĘDZIE sprawdźcie cenę. Rzecz jasna nie chodzi o to, żeby jechać na drugi koniec miasta, bo tam olej kosztuje 20gr mniej... Ale 50zł różnicy w tym samym centrum handlowym to jest chyba jakieś nieporozumienie?!? Naprawdę warto wybadać teren. 

Już nie wspomnę o tym, że czasem na stronie www nie dość, że produkt jest tańczy to jeszcze nam za darmochę do domu dowiozą (my tak robimy z książkami na przykład, ale w przypadku eL. bardzo nam zależało, żeby sama poszła i kupiła... i rozstała się z pieniążkami...).

No i sami widzicie - krew człowieka zalewa. Znowu.

6 komentarzy:

  1. Cieszę się że nie jestem sama z takim tokiem myślenia. ��Adi na jakieś chłopięce lego zbiera ( co chwile zmienia na co ) ale tak samo chcemy żeby wyjąl pieniążki ze skarbonki i sam dał pani.
    A co do cen to bez porównywarki internetowej nie da zrobić zakupów bo faktycznie jest tak jak piszesz.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja naprawdę nie wiem czym się sugeruję te "drogie" sklepy... i ludzie, którzy tam kupują, skoro produkt jest powszechnie dostępny... Że firmową reklamówkę dostaną?!?!

      Usuń
    2. Ostatnio nawet firmowe reklamówki są płatne. Kupowałam w matrasie książki na prezenty to ze sklepu wychodziłam z książkami pod bluzką żeby rodzinka czekająca przy Mc donaldzie nie widziała co mam. ( wiem to było skąpstwo z mojej strony).
      A.

      Usuń
    3. Nie skąpstwo tylko ekologia :P :D
      No i misja Top Secret :D :D

      Usuń
  2. Ja podobnie kupowałam grę z karaluchem reklamowaną w tv. W Tesco kosztowała 99pln, ale poskąpiłam z myślą, że jeszcze jest czas (ponad tydzień do mikołajek). Dwa dni później nie było już po niej śladu. W sklepie internetowym smyka cena 119 (albo coś koło tego), ale trzeba czekać na dostawę... wsiadam w auto i jadę kupić w smyku stacjonarnie. Półka ma ze 3 metry i na niej tylko ta gra, sprawdzam cenę i... niespodzianka 169pln! Gry nie kupiliśmy do dziś...
    Chyba prędzej złapię żywego karalucha w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie polecam - kiedyś, w USA, przez kilka tygodni mieszkałam w domu, gdzie karaluchy były dłuższe i grubsze od moich palców... Bleeee...
      I sobie wyobraź, że dziś w trakcie zakupów weszła do Smyka... a tam nasze klocki... za 199zł... minus 20% rabatu... o mało mnie coś nie trafiło!!!

      Usuń