czwartek, 18 lutego 2016

Chiny - słowo wstępu...

Wiem wiem, że czekacie. Na zdjęcia, opisy, ciekawostki - czyli relację z mojego (niesamowitego) pobytu w Pekinie. Bo stwierdzenie, że sobie zwiedziłam Chiny jest ogromnym niedopowiedzeniem...! Sam Pekin ma średnicę około 200km i każdego dnia mieliśmy bardzo obfity program z szeroko pojętym zwiedzaniem i doświadczeniem kulturowym. Żeby móc powiedzieć "zwiedziłam Chiny" musiałabym tam chyba być przynajmniej z rok... a i to by pewnie nie wystarczyło!!


BEIJING = PEKIN ;)


Tak więc pozwiedzałam sobie Pekin, z którego ani razu nie wyjechałam, he. 

Mieliśmy farta niesamowitego! Póki co - tak pokrótce:
- oba loty były bezpośrednio Warszawa-Pekin
- trafił nam się rewelacyjny przewodnik. A w sumie to nawet dwóch (Polak i Chinka)
- przez większość czasu mieliśmy świetną pogodę do robienia zdjęć
- przyleciałyśmy zaraz po chińskim Nowym Roku - miasto było ślicznie udekorowane
- j.w. - uniknęliśmy stania w mega korkach (rozwinę temat - obiecuję!)

Jeszcze nie wróciłam na czas polski, czuję się strasznie zamulona i nie mogę skupić myśli. No musicie dać mi kilka dni na powrót do normalności. I na posegregowanie zdjęć, bo jest ich kupa i trochę ;) I na uporządkowanie myśli, bo naprawdę nie wiem od czego zacząć...


Noworoczne dekoracje



A może mi pomożecie?? 
Co byście chcieli wiedzieć?? 
O czym mam najpierw opowiedzieć?? 
Jakie zdjęcia wstawić?? 

Tylko please - nie piszcie, że wszystko....
 ;) ;) 

4 komentarze:

  1. Zabierz nas w podróż po wspomnieniach!Proponuję wcielić się w rolę przewodnika i wspomnieniami oprowadzić nas po miejscach, które zwiedziłaś dzień po dniu :) Smaczku na pewno dodadzą refleksje i ciekawostki z wydarzeń :) Przyjmuję postawę wiernej turystki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze napisane:)

    OdpowiedzUsuń