piątek, 19 lutego 2016

Chiny - podróż do...

Ok, mam już większość zdjęć - zaczynamy sprawozdanie :)! Narazie - zupełnie od początku. A potem się zobaczy (trudno - przykładowo - o jedzeniu pisać dzień po dniu... to trzeba traktować jako całość, osobny temat...).

A na początku to trzeba było do tych Chin dotrzeć ;)

Chiński kotek na polskim lotnisku
Lot mieliśmy z Warszawy, do której uprzednio musieliśmy dojechać (chyba jeszcze nie pisałam - mieszkam w Bydgoszczy, Kujawsko-Pomorskie). Trasa przebiegła nam elegancko (jechaliśmy nową, jeszcze darmową, autostradą), tak więc na lotnisku byliśmy dobrą godzinę przed planowanym byciem. Nic to - mogłyśmy sobie na spokojnie oddać bagaże, wypić herbatkę i porobić foty do albumu (bo zrobię go NA PEWNO!!!). 

Herbatka na lotnisku
- co by się wczuć w chiński klimat

Doczekałyśmy się zbiórki i już zrobiło się ciekawie. Na wycieczkę leciało jakieś 90-100 osób, w tym trzech pilotów-przewodników. Nam się trafił najlepszy z najlepszych - poważnie, powinni mu dać ekstra premię!! Ludzie zostali podzieleni na trzy grupy - każda grupa miała swojego przewodnika-opiekuna. No i cóż - mieliśmy farta :) 

Plac zabaw dla dzieci - świetna sprawa!

Czas pomiędzy prześwietleniem bagaży podręcznych a wylotem spędziłam na poszukiwaniu magnesu z samolotem, dla koleżanki. No słuchajcie - dramat! Na calutkim lotnisku ani jednego!!! (Na lotnisku w Pekinie również brak... może to trzeba kupować w biurze LOTu czy gdzieś tam...???).



Tak czy owak, mieliśmy fajowe miejsca, obok siebie, przy oknie (moja Siostra już się o to odpowiednio wcześniej postarała), ale że samolot w połowie był zupełnie pusty to i tak się poprzesiadałyśmy. W końcu leciałyśmy jakieś 8 godzin, przez noc... Warto było mieć ekstra miejsce na rozprostowanie naszych ślicznych nóżek :D :D

Przy okazji - wiecie jakie są dopłaty za siedzenie w lepszej klasie? od 1,500zł do jakichś 3,000zł... Nieźle, co?!?!

Do tej pory latałam często i w wiele stron świat, ale niewątpliwą przyjemność lotu Dreamliner'em miałam po raz pierwszy. No słuchajcie - cacuszko!! Start i lądowanie - jak po maśle. Obsługa - bardzo życzliwa. Wyposażenie - ho ho ho i jeszcze trochę!! Wc - padłam z wrażenia!! (a ja się trochę boję korzystać z toalety w samolotach...). Naprawdę - gdybyście kiedyś mieli okazję - polecam!!

Podgląd na trasę lotu

Co tu wybrać, co tu wybrać??

WC


Obiadek

Śniadanko - pudełko

Śniadanko - zawartość

Po zjedzeniu dwóch posiłków, obejrzeniu dwóch filmów i kilku seriali, pograniu w kilka gierek i porobieniu innych rzeczy dla zabicia czasu wylądowaliśmy na bajeranckim lotnisku w Pekinie. Na NAJWIĘKSZYM LOTNISKU NA ŚWIECIE. Dość powiedzieć, że po odbiór bagaży musieliśmy pojechać wewnętrznym pociągiem... (więcej ciekawych informacji TU). No zrobiło na mnie wrażenie - wypasione, czyściutkie, błyszczące, z Chińskimi dekoracjami (mogłyśmy się im przyjrzeć na koniec wycieczki, przed wylotem do domu). I głośne!! Nasze "maleńkie" Okęcie naprawdę się umywa. Też było czyste, schludne i elegancko zorganizowane. Ale jakieś takie ciche, czasem wręcz martwe. Pekin natomiast - samiutkie centrum życia. 

Aha - już jesteśmy w Pekinie!

Największe lotnisko świata - z okna samolotu


Najbardziej, po wylądowaniu, bałam się ciężkiego powietrza. Gdy wyszłam z lotniska w Nowym Jorku myślałam, że się uduszę - tak było gęste i śmierdzące. A tu, bardzo proszę, miła niespodzianka. Temperatura jak w domu - powietrze jak w domu! Potem się okazało, że (jak ze wszystkim), mieliśmy dużo szczęścia, bo smog był prawie nieodczuwalny. W sensie tak wiało, że go przewiało gdzie indziej. Dlatego też pewnie tak trudno było mi uwierzyć, że oto jestem już w innej strefie czasowej, na innym kontynencie, w zupełnie innej kulturze, gdzie Biały Człowiek to rarytas. Było tak normalnie, tak dobrze i to obiecująco, że aż niemożliwie!

Sami widzicie - mocne, pozytywne emocje od samiutkiego początku!! A dalej będzie tylko lepiej :D :D :D


6 komentarzy:

  1. Cud, miód i orzeszki :-)
    A podpisałaś się w samolocie? ;-)
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee... nawet do głowy mi nie przyszło! A to jest taki zwyczaj?!?!

      Usuń
    2. Nie :-) tak mi do głowy przyszło jak zobaczyłam ten fotel :-)

      Usuń
    3. He he. No zaskoczyłaś mnie! :)
      A tak swoją drogą, to i fotel i całe otoczenie było bardzo czyste i zadbane. Może to dlatego, że jednak Dreamliner'y to nasze najnowsze samoloty. A może po prostu menele nie mają kasy na bilety :P a obsługa stara się elegancko wszystko przygotować do podróży :D :D

      Usuń
  2. Ja bardziej wolałbym zwiedzić hmm Grecję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już miałam okazję pozwiedzać hmm Grecję ;) Zresztą jak i sporą część Europy... Ale rozumiem - szczególnie gdy ktoś a) nie lubi latać, b) woli ciepłe ale nie duszne kraje, c) nie chce przez cały pobyt wcinać ryżu :D :D
      Ps. Chiny też mogą być jak Grecja - ale w innym czasie, nie zimą. I w innej części - tej bardziej południowej. Tak więc wiesz... Nigdy nie wiadomo :D :D

      Usuń