Tak, zdecydowanie jestem dumną Mamą!!! I aż mnie rozpiera!!!
Wczoraj eL. miała pasowanie na przedszkolaka. Wiedziałam, że umie wszystkie piosenki i wierszyki, bo męczyła nas nimi już jakiś dłuuuuuugi czas. Ale zawsze pozostaje ten stres - czy się nie zatnie, czy nie pomyli, nie rozpłacze i czy w ogóle wyjdzie na scenę..?!? (to ostatnie mało prawdopodobne, bo w centrum uwagi to ona akurat być lubi, he).
No i poszliśmy. Grupa eL. nie miała łatwo, bo występowali jako drudzy (wpierw pasowanie miały maluchy z najmłodszej grupy), więc musiała siedzieć grzecznie na ławeczkach i swoje odczekać. A było tłoczno, gorąco i płaczliwie...
Ale jak już się zaczęło - bajer!!! Dziecię me wprowadziło całą swoją grupę na scenę i tylko na chwilę ją zamurowało - nie spodziewała się takiej publiczności (no cóż, samej naszej rodziny był cały rząd, he...). Odblokowała się po drugim wersie wiersza na "dzień dobry" i już spokojnie mogłam być dumna!!
Bo dziecię me:
- głośno i wyraźnie śpiewało i recytowało
- elegancko pokazywało wszystkie gesty
- ślicznie tańczyło
- grzechotało grzechotką wręcz idealnie z muzyką
- nie siadało ze znudzenia/niecierpliwości/czy czegoś tam co skłaniało inne dzieci do siadania
- nie podnosiło kiecki do góry
- czyli nie pokazywało galotów (i dobrze, bo miało trochę za duże rajstopy i jej się zsuwały z dupska...)
- nie ryczało, nie marudziło, nie krzyczało
- ślicznie się śmiało
- pamiętało o pozowaniu do kamery/aparatu
- pięknie złożyło przysięgę z paluszkami w górze
- głośno i grzecznie podziękowało za dyplom i upominki
Tak więc - dech mi zaparło. I gdyby nie tony makijażu to bym ryczała jak bóbr. No i eL. mnie poprosiła, żebym nie ryczała... Skubana.
A, i nie myślcie sobie, że ja ją tak szkolę w domu. Otóż nic a nic! Zwyczajnie talent wrodzony.
Po mamusi, rzecz jasna :D :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz