Wczoraj w jakimś programie informacyjnym opowiadali o kolejnej rodzinnej tragedii (morderstwo, samobójstwo...). Potem mówili o innych tragediach, że często nikt nic nie wie a tu nagle trach - stało się i to na maksa. Jakiś ważny ktoś argumentował to tym, że teraz ludzie żyją w sieci, a w sieci wszyscy udają szczęśliwych, nikt nie narzeka i się nie skarży, każdy tylko się chwali swoimi sukcesami i pięknym życiem.
No to ja teraz, aby obalić te statystyki, siarczyście sobie pofochuję.
A więc:
- Wkurza mnie upierdliwe ząbkowanie mega dziecka nr 2 i wszystko co z tym powiązane -> darcie się, płacze, marudzenie, wysypki, podejrzane kupy, nieprzespane noce, ból w rękach od nadprogramowego noszenia itp. itd. ...
- Wkurza mnie, że moje dziecko nr 1 ubzdurało sobie, że lubię te jęki i stęki i teraz i ona cofa się w rozwoju werbalnym...
- Wkurza mnie moja bezlitośnie utrzymująca się (+) waga i to, że nie mam motywacji wziąć się jeszcze bardziej za się (np. skakać pajacyki zamiast pisać fochy)...
- Generalnie wkurza mnie, że często mi się "nie chce"... oj za często...
- Wkurza mnie moja alergia i perspektywa, że najprawdopodobniej już nigdy jej się nie pozbędę i będę skazana na leki/zastrzyki/kuracje do samiutkiej śmierci...
- Wkurzają mnie co niektórzy sąsiedzi, swoją tępota i egoizmem. I trochę mnie też wkurza, że ja tak nie umiem w stosunku do nich...
- Wkurza mnie, że blog/komputer nie współpracuje technicznie, a ja nie wiem ani które to, ani jak temu zaradzić...
- Wkurza mnie, że brud sam się nie sprząta...!!!...
- Wkurza mnie, jak ktoś dzwoni w trakcie moich fochów, nastawiam się pozytywnie i tracę wątek...
- Wkurza mnie, że znów muszę iść do ZUSu... wgrrrrrrrrrr...............
- Wkurza mnie, że wszyscy czytają, gadają, a nikt nic nie pisze...!!??!!
- Nie, no obejrzałam właśnie nasz dywan - sprawa z tym samoczyszczeniem poważnie mnie wkurza...
- Wkurza mnie co alkohol robi z ludźmi... i ich bliskimi...
- Wkurza mnie, że nie mam tyle kasy, żeby sobie pojechać do Japonii... i w ogóle...
- Wkurza mnie, że Dexter się skończył i to jeszcze tak fatalnie (tak, wiem - jakiś rok temu... Widzicie? Nadal nie mogę przeboleć!!!)
- Wkurza mnie, że moja mama zawsze "wie lepiej", a jak zdecydowanie nie wie to się ze mną kłóci na zabój... (dla zasady chyba)...
- Wkurza mnie NA MAKSA I NIEODWOŁALNIE "Marvel: Avengers Alliance"...!!!...
No! Od razu człowiekowi lepiej na duszy :D :D :D Polecam, przemiła terapia oczyszczająca. No i statystycznie mniejsze prawdopodobieństwo zbrodni rodzinnej...
:-) Gdybym ja zaczęła wymieniać, co mnie wkurza, to całego bloga bym napisała a nie tylko jedną notkę. Najbardziej w tej chwili mnie wkurza, że ciągle mi się nie chce, a jak już mi się zachce, to coś ktoś zmienia w moich planach i już mi się odechciewa :D
OdpowiedzUsuńMam taką cichą nadzieję (bo też mi się obecnie nie chce, że ho ho!!), że to tylko sezonowe przesilenie... Muszę w wolnej chwili sprawdzić, czy jest blog o narzekaniu - założę jego fanklub :D :D
Usuń