piątek, 23 października 2015

Sen - potrzebny od zaraz!!

Od jakiegoś czasu śpię po kilka godzin. Maks cztery. Nie dziennie, ale w ciągu...

Choroba goni chorobę, ząbkowanie nie pomaga, sąsiedzi się wyprowadzają a Em. stwierdziła, że nawet dzienne drzemki sobie skróci...

Potrzebuję snu!! Długiego, wygodnego, twardego!! Takiego, żeby się potem obudzić, przeciągnąć i czuć się nowonarodzoną. Ale nie... jeszcze się pewnie nie uda, więc kradnę krótkie chwile kiedy mogę (np. zamiast iść na trening... ale właśnie akurat wtedy Em. zachciało się spać... ech...).

Po przebojach chorobowych dzieci z zeszłego miesiąca, teraz po całości poszedł Ka. Ma nawet podejrzenie mononukleozy, no ale może to tylko alergia na antybiotyki...?! Leży, zdycha i stara się nie marudzić i pomagać, ale wiadomo jak to jest w ciężkiej chorobie. (nawet nie dyskryminuję facetów, bo mi się akurat trafił odporny chorobowo model!!) Najchętniej by się leżało i spało, a to właśnie leżenie i spanie męczy za bardzo. Jeść nie może, pić nie może, gadać nie może, być z nami też nie powinien bo jeśli to mononukleoza to wiadomo czym to się kończy - szpitalem... Dostał więc na wyłączność kanapę i zdycha. (Ha! Teraz rozumiecie dlaczego byłam taka upierdliwa w wyborze kanapy!! I nie żałuję nic a nic!!).

Tak więc wszystkie dyżury nocne (z dziećmi) mam ja. I staram się, naprawdę staram, przejąć wszystkie dzienne, ale czasem oczy po prostu same się zamykają... Na szczęście eL. przestała już kaszleć jak gruźlik i elegancko śpi. Szkoda, że wstaje tuż po szóstej, pełna werwy i energii... Natomiast Em. po cyrkach z ząbkowaniem przestawiła się w nocy okropnie. W końcu, zmęczona podchodzeniem do łóżeczka i strachem, że obudzi eL., biorę ją do sypialni. Co jest o tyle lepsze, że nie muszę wstawać. Ale mała śpi niespokojnie, ciągle się wierci, szuka smoka, kopie mnie, ciągnie za włosy, wkłada palce w oko i inne cuda. Pamiętam, że eL. też miała taki etap, więc cierpliwie czekam, aż jej przejdzie ta głupota.



No ale snem bym nie pogardziła... 
Obawiam się jednak, że wyśpię się dopiero w samolocie do Chin... Buuuu.....

2 komentarze:

  1. Mam dobrą wiadomość. Jutro zmiana czasu. Śpimy godzinę dłużej. Zawsze coś :-) Wracajcie na trasę jak najszybciej.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy mogłabyś to przekazać moim dzieciom?? Bo u nas pewnie będziemy spać godzinę krócej ;-)

      Usuń