czwartek, 15 października 2015

Przed-wyjazdowe dylematy

Mimo piętrzących się przeciwności maszyna ruszyła! Ta maszyna, co to ma mnie elegancko zawieźć do Chin... Abo tak - dla tych niewtajemniczonych - wybieram się do Pekinu. Już postanowione, mimo że nadal mam mieszane uczucia. A czemuż to? 
Ano:
- bo wylot jest przed pierwszym roczkiem Em., a powrót... już po! Z drugiej jednak strony jadę z siostrą i mamą, więc i ich by zabrakło na imprezie. A jak "roczek" przesuniemy o tydzień, to będą. I pewnie z prezentami... z Chin :D (... w sumie to kiepski argument bo i tak większość zabawowo-odzieżowego asortymentu mamy z Chin...). Jednak trochę mam (już! a co dopiero potem??) wyrzuty sumienia...
- bo mam lecieć 13 godzin!!! Do USA było jakieś 8-10 a już mi dupsko cierpło. A uwierzcie, było - to dupsko - w o wiele lepszej kondycji niż obecnie...!
- bo mam fatalne zdjęcia paszportowo-wizowe. Poważnie! Nie cierpię zdjęć na wprost!! Bez uśmiechu!! Dobrze, że pani fotograf miała na tyle serca, że mi elegancko pryszcze wymazała... Mimo to na odprawie będę przeżywała koszmar...
- bo w Chinach jest cenzura na "nasz" internet. Żegnaj blogu, żegnaj fb... A już miałam taki ładny plan na wpisy, zdjęcia i przemyślenia. No załamka!!
- bo mam problemy ze zrobieniem przelewu, a tego typu sytuacje z pieniędzmi działają na mnie bardzo nerwowo...
- bo mam mieszkać przez X dni (nie mogę się doliczyć ile, przez tą mega zmianę czasu) w jednym pokoju z mamą!!  Siostra luzik (choć mnie tu jakimiś warunkami straszy, chudzina), ale mama?? Raz, że chrapie, a dwa, będzie mnie gnębić (na pewno) za potencjalny bałagan. A bałaganiarskie możliwości to ja mam, nie da się ukryć....


2 komentarze:

  1. Po pierwsze: będziesz lecieć samolotem!! Im dłużej tym lepiej.
    Po drugie: lecisz do Chin! Nic dodać nic ująć ( poza tą rozłąką ze szkrabami)
    Po trzecie: na Marsa będą lecieć 2 lata więc to będzie pikuś
    :-)
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra. Argument z Marsem mnie powalił. Wyjątkowo zabrakło mi ripost :-)

      Usuń