Tak bardzo bym chciała nie marudzić znów o tym samym... ale - chwilowo jestem zmęczona macierzyństwem... naprawdę...
Dowód? Nawet trzy, bardzo proszę...
1. Chciałam nakarmić dzieci parówkami z flakiem. No wiecie, z taką folijką, zdecydowanie niejadalną. Czasem jemy parówki na zimno. Więc wyjęłam je, pokroiłam w kawałki, oblałam dla eL. ketchupem... A folijki nie zdjęłam...
2. Wychodząc z domu po eL. do przedszkola przeszukałam cały dom, wszystkie kieszenie, lodówkę i buty w celu znalezienia kluczy do drzwi. A miała je Em. w łapce. A ja w łapce miałam Em....
3. Wyrzuciłam obficie użytego pampersa do... pralki. Zabijcie mnie - nie wiem czemu!?!?!
Ka. jest na małym służbowym wyjeździe, eL. pomaga mi jak może ale to też przecież maluch jeszcze i potrzebuje przytulasków i mamusiowej pomocy, a Em. przechodzi samą siebie...
I ja już naprawdę nie wiem, ale podejrzewam, że zaczynają jej (Em.) wychodzić kolejne zęby. Nie mam pojęcia czy to normalne..!?! Ma już bialutką ósemkę - cztery na dole, cztery u góry. Dziś pchała ostro paluchy do buzi i się darła, więc zrobiłam test własnymi paluchami - matko, jaki był wrzask, gdy nacisnęłam dziąsełko! Ewidentnie jest spuchnięta dolna trójka... Dodatkowo nadal przechodzimu kryzys odcięcia pępowiny (myślałam, że mamy już to za sobą... ja głupiutka...). Chyba cały blok wie, kiedy odsuwam się od Em. na więcej niż metr... No i znów ma katar. Strach się bać, co może on oznaczać...
Do wszystkich rodziców, którzy ze zgrozą wyobrażają sobie "porzucenie" własnych dzieci i 13sto godzinny lot do Chin - z całą moją miłością, fascynacją i oddaniem dla dzieci:
WSADŹCIE MNIE JUŻ W TEN SAMOLOT!!!!!!!!!!!!
Czyli K. będzie sam z nimi? OMG!
OdpowiedzUsuńA.
No ja bardzo przepraszam - a że ja zostaję sama z nimi to nie OMG?!?! Poza tym będą mieli jeszcze dziadka. I psa! I już kombinują jak tu na narty jechać, więc wcale nie takie OMG - wcale a wcale!! ;)
Usuń