Znów się zmagamy z dziwną chorobą. Jeszcze nie wiem co to będzie - jutro idziemy do lekarza po diagnozę. Tym razem podejrzaną chorobę ma Em. Według mnie są dwie opcje:
1. dziwaczne zapalenie oskrzeli
2. niemowlęca wiotkość krtani.
Objawy... no tu jest właśnie dziwnie! Em. generalnie ma je bardzo oryginalne. Poszukałam sobie wszystkie objawy obu przypadłości i oto co mi wyszło:
1. Zapalenie oskrzeli:
- kaszel -> tylko po płakaniu, gdy jej się nos zatka lub odkaszlnie to co spłynie
- katar -> trochę zatkany nosek, przezroczysta wydzielina, kicha bardzo rzadko
- gorączka -> nic a nic
- świszczący oddech -> zdarza się
- pogorszenie stanu gdy leży -> wręcz przeciwnie (wtedy to już zupełnie wszystko mija)
- wzmożone pocenie się -> nie stwierdzono
- duszność -> brak
- senność -> o, jak bym chciała...
- drobne wybroczyny na buzi -> brak
- wymioty -> brak
2. Wiotkość krtani (laryngomalacja):
- charczący oddech -> jest!
- świszczący oddech -> czasami
- pogorszenie charkania i świstania podczas leżenia i spania -> zupełnie na odwrót!!
- pogorszenie przy płakaniu i krzyczeniu -> i to jeszcze jak...
- trudności w karmieniu -> nie w naszej rodzinie...
Dodatkowo okropnie się ślini - cały czas myślałam, że na zęby. Katar ma jakiś taki suchy. I głos też przesuszony, jakby po niezłej imprezie. Ale o tym nigdzie nie piszą...
No więc idziemy jutro do pediatry i niech ona nam określi, czy to rzęzi i charczy krtań czy oskrzela. Bo dla mnie, jak Em. zaczyna tak charczeć właśnie, to ja czuję to w całym ciele. A potem sobie odkaszlnie raz i porządnie, i mamy spokój z traktorowaniem na jakiś czas...
Masakra! Albo jutro nas wezmą do szpitala, albo kupujemy korki do uszu dla całej rodziny...
A tak poza tym to Em. nauczyła się mówić "mama" i już zaczęła nadużywać. Szczególnie gdy się dopytuję, kto ma jej przewinąć dupsko... ;) Teraz siedzi pod biurkiem i broi jak pijany zając. Zaczynam podejrzewać, że wcale nie jest chora tylko bardzo szybko opanowała technikę symulacji...!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz