Tym się chyba jeszcze nie chwaliłam - gdy eL. poszła do przedszkola z domowych nudów zgłosiłam się do Rady Rodziców. Tym bardziej, że RR w naszym przedszkolu mało ma związku z kasą, a raczej z organizacją imprez różnego typu. No i z braniem udziału w tych imprezach. A że ja uwielbiam organizować i imprezy i brać czynny udział przy przedstawieniach - to chętnie się udzielam. No i naprawdę mi się nudzi, w tej mojej artystycznej duszy...
Pierwsza impreza z aktualną RR będzie w następny wtorek (święto patronki przedszkola). Dziś była próba. O mamusiu, jak ja nie cierpię takich prób!! Przyszłam, a tam ani scenariusza gotowego, ani nie wiadomo kto co ma robić i kim w ogóle być. Bo rzecz będzie polegała na tym, że jest narrator i czyta on sobie historyjkę o patronce, a my - dzielni rodzice - elegancko mamy ilustrować o co w niej biega. Tak, żeby dzieci się połapały no i żeby nudno nie było. Plus jest taki, że nie ma żadnych dialogów. Minus - że co niektórzy za bardzo popłynęli z tą improwizacją, bo dobre pół godziny spędziliśmy robiąc nic... A potem był wielki problem, bo inni z kolei musieli dokładnie wiedzieć co robić, bo do improwizacji to się w ogóle nie nadają... Podsumowując - zamieszanie i bałagan na maksa.
No i moja pierwsza rola jest boska - będę biedaczką z ulicy, głodną, brudną i w łachmanach. Tak nędzną jak tylko mogę być (a mogę sporo...).
Lubię imprezy, gdzie nie muszę się ani czesać, ani malować. A tu nawet myć się nie muszę ;) Ubierać też nie za specjalnie. He... Rola życia!
Mam też już wybraną rolę do bajki dla dzieci. Będą złą siostrą Kopciuszka. No kto by się spodziewał... ;) ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz