No i stało się! Zostałam Gwiazdą Sceny Teatralnej. Biedną i nędzną, ale zawsze...
Pierwszy dzień i już dwa występy, ha!
Było prześmiesznie!!! :D :D :D
Na szczęście:
a) miałyśmy z innymi babkami chusty na głowach i mogłyśmy sobie i zakryć odrobinę twarze i dyskretnie się chichotać...
b) samo przedstawienie było w atmosferze przyjaźni i optymizmu, więc nawet jak ktoś nie wytrzymał i parsknął głośno, to widownia pozytywnie reagowała. W sensie parskała z nami ;)
Wiedziałam, że minęłam się z powołaniem! :D :D
Przy okazji mega zintegrowaliśmy się między nami rodzicami z RR, ale i z babkami-nauczycielkami, kucharkami i resztą obsługi. I nawet księża (którzy grali - uwaga - księży) dołączyli do naszych estradowych wygłupów i okazali się kolesiami z klasą i ... powołaniem!! ;)
A przede wszystkim to dostaliśmy obiad. Nie zgadniecie - danie główne: gulasz z... daniela z dodatkiem opieńków!! PYCHA!!! Nie spodziewałam się, że będzie taka feta - a była - i czekam na jeszcze! "Kopciuszek" tuż tuż...
Życie aktorki to jest jednak życie!! :D :D :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz